- Ana..Ana..ANA!
Ze snu wybudziła mnie moja kochana rodzicielka, która nie może zrozumieć osób śpiących do 9:00 w sobotę. Słysząc jej głos nałożyłam kołdrę na głowę, próbując znów zapuścić się w ciemność. Niestety moje starania poszły na marne, bo nie czułam na sobie już mojej ciepłej pierzynki. Wymruczałam coś nie zrozumiale i odwróciłam sie twarzą do ściany. To jeszcze pogorszyło sprawę, bo zaraz usłyszałam jej wrzask.
- Lissana, wstań rzesz wreszcie dziewczyno!
Doszłam do wniosku, że Kim Dayl jest wyjątkowo wkurzająca. Zamiast mnie budzić powinna siedzieć w tej swojej pracowni i robić rzeźby. Wiem, wiem co sobie myślicie: narzeka, bo jej mama obudziła ją w sobotę rano. Ja was rozumiem, tyle że to nie jest jej pierwszy taki wybryk i na pewno nie ostatni.
Z ociąganiem podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na ni z urazą i złością w oczach.
- Czego ty ode mnie chcesz, kobieto?!
- Powiedziałaś, żeby cię obudzić wcześnie. Prawo jazdy dzisiaj zdajesz, zapomniałaś?
Momentalnie oprzytomniałam. Szybko sprawdziłam godzinę w telefonie. 8:15, super. O 9:00 mam autobus. Z prędkością światła wstałam i pognałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, rozczesałam, wysuszyłam włosy i umyłam zęby. Otulona w ręcznik wbiegłam do pokoju, otworzyłam moją szafę i wyjęłam z niej czarne, skórzane spodnie, taką samą kurtkę i brzoskwiniową bluzkę. Założyłam wszystko na siebie i zrobiłam delikatny makijaż. Do torebki wrzuciłam telefon, klucze oraz portfel, na stopy włożyłam czarne botki na niewysokim obcasie. Po czym wyszłam rzucając za siebie krótkie "cześć".
Gdy znalazłam się przed blokiem uderzył we mnie ciepły, wiosenny wiatr. Ruszyłam w stronę przystanku autobusowego. W pewnym momencie usłyszałam dzwonek mojej komórki. Zatrzymałam się, by dowiedzieć się kto się do mnie dobija. Na wyświetlaczu widniało imię mojej przyjaciółki, Taylor.
- Halo?
- Hej, nie przeszkadzam ci, prawda?
Cóż za ironia.
- W tej chwili bardzo się spieszę, więc mów szybko co chciałaś.
- Mogłabyś przyjść do mnie dzisiaj? Powiedzmy o 14:00?
Spojrzałam przelotnie na zegarek,który wskazywał 8:55.
- Ok, tylko muszę kończyć, bo autobus mi ucieknie.
- Do zobaczenia!
- Cześć!
Wrzuciłam telefon byle jak do torby i zanim podniosłam głowę wpadłam na coś, a raczej na kogoś. Był to chłopak, brunet, mniej więcej 20 lat, jednak uwagę przyciągały jego piękne, wściekle zielone oczy. Był przystojny i to bardzo.
- O matko! Przepraszam- powiedziałam dość niezdarnie.
- Nie masz za co. Tak w ogóle jestem Matt.
Podał mi rękę, którą od razu ujęłam. Uścisk miał pewny i zdecydowany, co mnie trochę krępowało, nie ukrywam.
- Lissana
Uśmiechnęłam się do niego lekko, lecz mina mi od razu zrzedła, kiedy spostrzegłam, że mój autobus już podjechał.
Zanim zdążyłam się powstrzymać, wypaliłam:
- Cholera! Yyyy... to znaczy, przepraszam, ale muszę już iść.
Czułam jak pieką mnie policzki i powoli przybierają barwę moich włosów.
- Nie ma sprawy. Do zobaczenia, mam przynajmniej taką nadzieję.
- Ja też!
Krzyknęłam biegnąc do autobusu. Wpadłam do niego jak burza i zajęłam miejsce przy oknie. Od razu przyłapałam się na tym jak wpatruje się w miejsce naszego zderzenia. Co ja wyprawiam?! Zachowuję się jak zakochana małolata! Znam gościa dopiero od minuty, a już chciałabym go spotkać jeszcze raz. Nawet nie wiem co by się stało, gdybym rozmawiałabym z nim jeszcze przez chwilę. Pewnie wygadywałabym jakieś bzdury. Na szczęście los mi tego oszczędził. A może jemu? Zresztą nie ważne. Teraz nie będę się skupiać na niczym innym, tylko żeby dobrze zdać prawo jazdy. Zaledwie dwa miesiące temu nie myślałam o tym na poważnie. A teraz co? Siedzę w autobusie, a ręce mam już całe mokre od potu. Nie wiem tylko czy to z powodu prawka, czy spotkania z Mattem. Przecież miałam o nim nie myśleć! Ughhhh...
***************************************************
No i mamy pierwszy rozdział! Z góry przepraszamy, że jest taki krótki. Następne będą dłuższe. Zdecydowałyśmy też, że rozdziały będziemy dodawać co tydzień, nie dwa.:)
Chciałybyśmy jeszcze życzyć Wam spokojnych i radosnych wakacji! Wreszcie koniec tego roku szkolnego! Cieszycie się?
Będziemy wdzięczne, jeśli pojawi się pod tym rozdziałem chociaż jeden komentarz. :)